27 stycznia 2018

28 stycznia 1945 r., niedziela - już po zajęciu Katowic przez oddziały Armii Sowieckiej

Coś z historii...

Codziennie ruchliwą DK 86 od Katowic do Tychów i w kierunku przeciwnym przejeżdża tysiące pojazdów. Zapewne poza pasjonatami historii niewielu z podróżujących posiada wiedzę na temat wydarzenia do jakiego doszło wtedy w Murckach (niem. Emanuelssegen) i co takiego znajdowało się w pobliżu obecnie przebiegającej trasy i funkcjonującej stacji benzynowej Lotosu.

Na początku 1944 r. rozlokowano w tym miejscu stanowiska obrony przeciwlotniczej (Doppelbatterie – baterie podwójne 2 x 6 dział, oprzyrządowanie: system radarowy, dalmierze z przelicznikami artyleryjskimi, reflektory plus działka czterolufowe), powstały baraki mieszkalne dla załogi, schrony, system okopów . Zadaniem była ochrona przeciwlotnicza Katowic od strony południowej, a ściślej zakładów przemysłowych Górnego Śląska o strategicznym znaczeniu. Artyleria ta mogła być też użyta do niszczenia celów naziemnych. W skład załogi wchodzili żołnierze niemieccy i węgierscy z baterii artylerii przeciwlotniczej 3 Dywizjonu Obrony Przeciwlotniczej Honwedów Królestwa Węgier. Źródła wymieniają też grupę Tatarów Krymskich jako członków obsługi. Heimat-Flak-Abteilung 58/VIII podlegali rozkazom niemieckiego 107. pułku artylerii przeciwlotniczej. Z relacji dawnych mieszkańców pobliskiego Giszowca (niem. Gieschewald) wynika, że „flakorze”, jak ich nazywali miejscowi, nie mieli wielu okazji do sprawdzenia swych umiejętności. Przeprowadzali za to ćwiczenia, a wtedy zdarzało się, że odłamki wybuchających pocisków spadały na tereny zamieszkane uszkadzając dachy budynków.

W związku ze zbliżaniem się frontu, 27 stycznia 1945 r. obsługa skutecznie zniszczyła działa by zapobiec ich przejęciu i wykorzystaniu przez Rosjan (opis rozsadzonych fachowo luf dział robił wyjątkowe wrażenie, przekazała mi go osoba, która była w tym miejscu w lutym 1945 r.). Następnie niemiecka część załogi wraz z Tatarami ewakuowała się na zachód. Na miejscu pozostało 29 Węgrów. Od strony Wesołej nadjechały radzieckie czołgi, a za nimi pojawiła się piechota. Węgierscy żołnierze poddali się czerwonoarmistom bez walki. Zamknięto ich w baraku na terenie baterii, a w niedziele jeszcze przed południem zostali wyprowadzeni i w pobliżu rozstrzelani. Wcześniej został zabity węgierski kapelan. Kilka miesięcy później mieszkańcy Murcek pochowali ich nieopodal we wspólnej mogile. Przez cały okres PRL to temat przemilczany. Miejsce pochówku było oznaczone skromnym drewnianym krzyżem i trudne do odnalezienia - odwiedzałem je kilkakrotnie razem ze swoim dziadkiem. W latach 90-tych mieszkańcy przymocowali do sprowadzonego głazu małą tablicę z informacją, a w roku 2013 r. odsłonięto uroczyście pomnik-tablicę z nazwiskami 15 zastrzelonych i adnotacją o 14 spoczywających bezimiennie.

Żołnierze Armii Czerwonej dokonali zbrodni wojennej, rozstrzelali jeńców, złamali prawo międzynarodowe. W tej sprawie IPN prowadził postępowanie. Niestety personalnie nie udało się ustalić sprawców i w związku z tym śledztwo umorzono.